
Ocena: * * *
„Better get a lawyer son, better
get a real good one” to jedna z najfajniejszych fraz na „Three Legged Dog” i
jednocześnie jeden z najbardziej udanych utworów. Co nie znaczy, że resztę
można sobie darować, choć nawet po kilku przesłuchaniach to, co bardziej zapada
w pamięć to luzacki styl grania The Cruel Sea niż jakieś konkretne piosenki. Luzacki
bo słychać, że opierają swoje numery na jam session a nie na jakimś wyszukanym
„song writing”. Panuje tu klimat idealny do takiego podejścia bo jest i funk
oparty na grubym basie, elektryczny blues i trochę brzmień wyjętych jak z surf
rocka (np. Hard Candy). Pochodzą co prawda z innego kontynentu (ostatniego) ale
w ich muzyce pobrzmiewa mnóstwo Ameryki i to z tej z południowych stanów.
Czasem szumi ocean, często woń roznoszą bagna, a i piach z pustynnej drogi wali
po gałach.
„The Cruel Sea” bardzo miło wpisuje się w cykl „67 Mil”
ponieważ niespodziewanie nawiązuje do płyt, o których już wspominaliśmy. Po
pierwsze wokalista Tex Perkins związany był również z zespołem Beasts Of
Bourbon, który wspominałem przy okazji recenzji płyty Rolanda S. Howarda.
Ponadto płyta została również wyprodukowana przez Micka Harveya. Mała ta
Australia. Druga rzecz to nasuwające się niczym nasmarowana rura na mufę skojarzenia
z grupą Morphine. Taką obdartą z mroku, bardziej beztroską i z bogatszym
brzmieniem. Podobny groove i podobne śpiewanie. Szkoda tylko, że tak niewiele w
stosunku do przytoczonego Morphine pozostaje w głowie konkretów.
„Three Legged Dog” nie zaskakuje
niczym, ale mimo to ryj się cieszy słuchając albumu. Pełny luz i lambada. Miły oddech
pomiędzy słuchaniem Swans a Cie-cie-re-re-cie (czy innej ch**ozy gwałcącej lewe
i prawe ucho przy wizycie u fryzjera lub w spożywczym).
P.S. Drogi Czytelniku,
najwyższy czas zdać sobię sprawę z tego, że Australia to nie tylko wsuwanie
kangurów przy dźwiękach AC/DC, Crowded Mouse czy Midnight Oil!
Kwestionariusz.
1. Najlepszy moment: „Better Get a Lawyer”, „Brainwash”
2. Najgorszy moment: Mało wyrazistości.
3.
Analogia z innymi elementami kultury: Film „Cruel Sea” – dramat wojenny z 1953 r. Co
prawda zespół zapożyczył nazwę pośrednio przez utwór zespołu The Ventures, którzy z kolei zerżnęli od
The Dakotas... uff.
4. Skojarzenia muzyczne: „Strange Thing” to
niemal „Gimme Shelter” Rolling Stones. Z resztą Stonesi pobrzmiewają w
wielu miejscach na albumie.
5. Pasuje
jako ścieżka dźwiękowa do: leżenia w hamaku.
6. Ciekawostka: Zespół był wielokrotnym zdobywcą nagród Australian Recording
Industry Association (za „Three Legged Dog” w kategoriach: „okładka”, „album
roku” oraz „najlepszy zespół”).
7. Na dokładkę okładka: Niech mi ktoś wytłumaczy jak to jest, że dwa
zespoły na różnych kontynentach, a w tym
samym roku wydają płytę, gdzie na okładce jest reksio z trzema łapami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz