poniedziałek, 16 grudnia 2013

67. Basik: Vacek Bez Macek, "Vol. 3"



Na początku trzeba podkreślić pewien fenomen internetowy. Robimy ankietę na wymarzoną przez czytelników bloga 67 Mil recenzję a zwycięzcą okazuje się zupełnie nieznany szerszemu gronu wykonawca. Ba! Na drugim miejscu ląduje Krzychu Krawczyk z „Kolędami i pastorałkami”. O ile obie pozycje mają charakter iście kretyński i mówią o sadystycznym poczuciu humoru głosujących to wygrana Vacka Bez Macek ma jeszcze inny kontekst. Fani Vacka zdołali przeprowadzić świadomą, zorganizowaną akcję na fb poparcia swojego ukochanego piosenkarza w głosowaniu. I to skuteczną, a wiem, że była to inicjatywa zupełnie oddolna bez ingerencji idola.Z tak wielu aktywnych sympatyków grupy VBM powinni być dumni. 
Z reszty tej recenzji pewnie nie będą. To, że napiszę, że jest to kawał prymitywnej, infantylnej i debilnej muzy nie powinno chyba obrażać artysty sądząc po dużym dystansie do rzemiosła i poczuciu humoru wynikającym z tekstów i aranżacji. Dodajmy, dosyć specyficznym poczuciu humoru od abstrakcyjnego i absurdalnego po chamski i sztubacki. Tak, wszystko właściwie jest tu dla jaj, pytanie tylko, czy aby każdego będą śmieszyć żarty jak np. z piosenki o tym, że czyjaś ukochana preferuje ludzkie kakao („Było ci dobrze, oblizywałaś się/ spytałaś mnie czy także chcę”) albo, że „Widzę główkę, widzę główkę, widzę główkę w twoim brzuchu..” a potem „mówisz PRZYPADEK że ‘to coś’ ma czarny zadek”. No kurwa litości! To ma być zabawne? 
Jakby dla zrównoważenia wymienionych treści Vacek dorzuca „egzystencjalną” akustyczną „Nadzieję” z lejdipankowym tekstem: „Wciąż przez życie brnę z nadzieją na lepsze”, piosenkę z morałem: „Grzyba złapałeś na dziwkach” albo niezwykle, kurwa refleksyjny „Jest maj/ wszystko kwitnie /tylko świat mi brzydnie.” Tak. To jest koszmar chyba jeszcze większy niż ten gimnazjalny humor. Poza tym proszę się zdecydować: albo pretensjonalne ballady, albo kretyński punk. 
Pośród piosenek podczas słuchania których dłoń recenzenta układa się na twarzy w pozycji facehuggera z „Obcego” znajduje się tu – UWAGA – parę naprawdę zabawnie i sprytnie napisanych tekstów. Najfajniej jest, gdy poziom humoru jest już poważnie pojebany i absurdalny np. w piosence o dosyć dosadnym tytule: „Chyba mam AIDS”. Warto zacytować: „Myślę, że chyba mam AIDS / w domu ciągle kaszlę / Myślę, że chyba mam AIDS / znowu dzisiaj nie zasnę”. Albo mój ulubiony fragment z podniosłego „Hymnu narkomana”: „będę płakał, będę ćpał / zeżrę swego kota kał / nie chcę tańczyć, bawić się / chcę by było ciągle źle /smutek mą radością jest / chcę by mnie wyruchał pies”. Radiowy hit (choć nie przebija starego szlagieru Vacka p.t. „Nie lubię tego chuja”). Do tego dorzućmy jeszcze całkiem przebojowy rokendrol „Więc pozwól mi” poprzedzonym srogim intrem w wykonaniu Beaty Kozidrak i hardcore punkowe „Pojebane Sny” i faktycznie można czegoś na tym albumie posłuchać. Szkoda, że tak mało tego. 

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: Vacek Bez Macek to typowy koncertowy czadowy band i dopiero wtedy nabiera jakiejś słuchalnej wartości. Na płytach jednak jest słabo, choć podoba mi się ich kiepskie „DIY” brzmienie. 
2. Najgorszy moment: Vacek Bez Macek to fajny gość/band potrafiący zasunąć dobrą frazę, ale wszechobecny gimbazowy humEr i jednorazowe żarty powinien/powinni zdecydowanie odpuścić.
3. Analogia z innymi element kultury: Przekrój tematyczny jest naprawdę imponujący. Poza wymienionymi wyżej jest nasz ulubiony Szatan w piosence z całkiem udanym tekstem:
„Częstuje cię fajeczką/ wlewa do kawy mleczko/ podaje ci ciasteczko/ SZATAN CIĘ MA!”
4. Skojarzenia muzyczne: najlepsze skojarzenie na temat tej muzyki ma sam Vacek: 
„Może to była cebula / a może to był por ? / Może to jest disco-polo / a może rock 'and' roll ?” (A poza tym przypominają się czasy Defktu Muzgó i Sedesu)
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: moment gdy wszyscy są już tak najebani, że śmieszy ich tekst: „Matka płacze, siostra płacze, brat i ojciec płacze / a mnie już tam w grobie puszczają zwieracze”
6. Ciekawostka: Tak oto kończy się ostatnia 67 Mila.
7. Na dokładkę okładka: Never Mind The Bollocks here’s Vacek Bez Macek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz