Znów kwartał za nami. Tryby czasu
nieubłaganie nas mielą. Zatem pora na kolejną listę. Humor! Idzie
jesień, trzeba czerpać pozytywne bodźce z każdego możliwego
źródła. Zatem jakie śmiesznostki można wyciągnąć z muzyki?
Ano różne. Bo i muzyczne, i okładkowe, i wideoklipowe, i
tekstowe... Można wchodzić na poziomu dyskretnej ironii, jak i
bazować na totalnej głupocie. Co kto lubi. Zatem poniżej dyszka
ode mnie [w układzie bez układu]. I jeśli Ciebie to nie śmieszy, to już Twój problem. *
* Tłumaczyć się z tego, co cię
śmieszy, to jak tłumaczenie kawałów. Zawsze słabe.
The Users – Galwanick Story [z płyty
Nie idź do pracy]
Tutaj zawieram humor całego yassu oraz
esencjonalną i niezrównoważoną nawijkę Tymańskiego. Bardzo
króka historia, która potrafi rozbawić mnie właściwie zawsze.
Przed Państwem poeta Galwanick.
Dead Infection – split z Parricide
Popatrz na okładkę z kotem Hitlerem,
wyłap wszystkie smaczki i nawiązania. Za każdy dostaniesz punkt.
Najlepsza okładka ever.
Apteka – Korow-D [z płyty Urojonecałemiasta]
Jedna z najbardziej radykalnych
przeróbek, która w pewnym momencie przeradza się w jakąś
orgiastyczną fantazję pełną humoru typowego dla Apteki. Z
francuskim akcentem. I obciągniętą rurką.
Rolling Stones – She's Was Hot [z płyty Undercover]
Mało znany kawałek The Stones. No i
nie ma się co dziwić, bo w sumie to... nie porywa. Klip też nie
podbił telewizorów. A szkoda! Bo to, co się tam wyprawia to jest
TOTAL. Nie będę psuł zabawy, proszę zerknąć.
Green Jelly – Misadventures of Shitman [z kasety wideo Cereal Killer]
No dobra, tutaj jest już humor bardzo
specyficzny. Na trzeźwo nie podchodź. Przygody Shitmana. Tyle
powinno wystarczyć, reszta w linku. A jak komuś przypadnie do
gustu, powinien zaznajomić się z materiałem "Cereal Killer".
Absolunie najlepszy materiał muzyczno-dźwiękowy, jaki pojawił się
na kasecie VHS.
Acid Drinkerd – Are You A Rebel? [okładka winyla, kasety i płyty kompaktowej]
To zawsze mnie śmieszyło. Jak miałem
12 lat, to zwariowałem na punkcie "Mike'a Cwela"
czy "Baby z brudnymi syrami". No i ta okładka! Taka zabawna, taka śmieszna! Przez lata miłość stygła,
by... ostatnio znów przybrać na sile.
Ramones – One, Two, Three, Four [całe Ramones, zawsze Ramones]
Powtarzane setki razy przed każdym
kawałkiem przestaje pełnić rolę startera, a staje się wspaniałą
mantrą, esencją punkowej witalności. Powtórz i posłuchaj to
milion razy, a wtedy poczujesz.
PIL – This Is Not A Love Song [z płyty This Is What You Want... This Is What You Get]
To nie jest piosenka o miłosna. Nie,
to zdecydowanie nie jest pisoenka miłosna. Nie, to z pewnością nie
jest piosenka miłosna. To z pewnością jest John Lydon i zespół
PIL.
Dead Kennedys – Too Drunk To Fuck [z singla Too Drunk Too Fuck]
Motto dla każdego, kto lubi mocno
popić. Uważaj, bo nie dasz rady! A to tylko jedna z propozycji
wujka Jello, który zgryźliwie, ironicznie, a czasem dosadnie
komentował i komentuje otaczającą rzeczywistość.
Desert Session – Ending [z płyty Desert Session vol 7&8]
Ośmieszenie jednego z archetypów
rockowego grania. Ekstatyczny finał kompozycji stał się osobnym utworem. Miazga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz