wtorek, 28 lutego 2012

21. Pippin: Helmet, Born Annoying











Ocena: ***1/2
Nie od razu Kraków zbudowano – to wiemy. A czy od razu Helmet grał w stylu, z którym był (i nadal jest) kojarzony? Słucham sobie „Born Annoying”, kompilacji odrzutów, nagrań demo i B-stron singli, i dochodzę do wniosku, że w sumie tak.
A najlepszym tego przykładem jest chyba utwór tytułowy, w swej pierwotnej wersji demo z 1989 roku (bo panowie serwują nam również odsłonę o cztery lata młodszą). Masywny riff, przetaczający się z kanału w kanał, mocny śpiew Hamiltona i chwytliwy krzyk, który dla uproszczenia nazwijmy sobie refrenem. Tak, wiem, Helmet słynął dokładniej z, za angielską Wikipedią, repetitive, syncopated, staccato guitar riffs, often in distorted time signatures, and almost always in a minor key with drop-D or drop-C tuning”, ale to proszę sobie jakiegoś profesora od muzyki, a nie prostego słuchacza zatrudnić, wtedy może rozkmini on i rozłoży na czynniki pierwsze owe precyzyjne terminy. Dodam jeszcze, że jazzu jakby mniej – oczywiście Helmet jazzu nigdy nie grał, ale ze względu na wykształcenie Hamiltona ciągoty takowe było czasem słychać w jego grze.
Zasadniczo album jest modelową składanką ciekawostek i odrzutów, powielającą wszystkie zalety i wady takich wydawnictw. Bo cieszą utwory niepublikowane, ale jakość ich jest już różna. Nie zrozumcie mnie źle - to bardzo fajna płyta. Ale takich świetnych strzałów jak samo "Born Annoying” więcej nie ma – może jeszcze „Your Head” cieszy trochę bardziej. A reszta? Przerabianie utworów Killing Joke czy Melvinsów z samego założenia dobre jest dla mnie na wykonanie koncertowe, a nie na nagranie na płytę. Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że „Rumble” nagrano tylko po to, żeby zachować ciekawy riff, którego nie udało się upchnąć do żadnego sensowniejszego numeru.
Czyli bez wstydu, ale i bez zachwytów. Raczej ciekawostka dla kolekcjonerów i ultrafanów.

1. Najlepszy moment: „Born Annoying” z 1989
2. Najgorszy moment: „Born Annoying” z 1993. Nie mam pojęcia, po co to. Czego brakowało pierwotnej wersji?
3. Analogia z innymi elementami kultury: Shirley MacLaine dostała Oscara za rolę w „Czułych Słówkach”.
4. Skojarzenia muzyczne: Helmet uchodził nawet za prekursora nu-metalu, więc sobie dopowiedzcie.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Nazwa zespołu kojarzy się żołniersko, ale raczej nie byłoby łatwo maszerować przy tych dźwiękach równym krokiem.
6. Ciekawostka: Zespół Helmet, przez wzgląd na swą nazwę, zawsze kojarzył mi się ze sceną w nowojorskiej taksówce z „Nocy na Ziemi” Jarmuscha.
7. Na dokładkę okładka: Świder do wydobywania ropy naftowej czy prymitywna maszyna latająca?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz