wtorek, 14 lutego 2012

20. pilot kameleon: Therapy? - A Brief Crack of Light



Ocena: *** 1/5

Płyta rozpoczyna się w sposób niezwykły. Potężne wejście, targający trzewiami bas, przebojowa nerwowość i te bębny, we fragmencie wysmarowane chyba delayem i jakby wyciągnięte z muzyki reggae. Już właściwie mnie mają, będzie jak w przypadku „Crooked Timber”. Pójdźmy nawet o krok dalej. Czyżby Therapy? zionęło ogniem tak jak na „Troublegum”? Takie myśli naszły mnie podczas pierwszego odsłuchu. Chyba jednak nie. Drugi utwór niestety traci atuty pierwszej kompozycji, robi się nieco toporniej, by w „Marlow” magia całkowicie prysła. Niby melodia fajna, ale jej kilkukrotne powtarzanie robi na mnie niespecjalne wrażenie. Nuda przeradzająca się w irytację. Uczucia niewskazane podczas słuchania muzyki. Od tego momentu trzeba zaufanie zbudować od nowa. W „Before You, With You, After You” cięciwa znów delikatnie się naciąga. Szkoda tylko, że tym razem Therapy? nie potrafiło utrzymać napięcia na całej długości płyty. Na wysokości „Get Your Dead Hand Off My Shoulder” ciśnienie znów jest odpowiednie, choć utwór należy raczej do nietypowych. Pięknie uderzają tutaj… ciszą. Mocna rzecz. Dalej już niczego takiego nie uświadczymy. Przeciętność, która nie ma prawa fascynować, ale nie daje też powodów, by przestać lubić ten zespół. Gdzieś ten wzbudzający obojętność środek musi się pojawić. „A Brief Crack Of Light” jest namacalnym śladem jego istnienia.
Poprzedni album pokazywał, że najwyższa jakość po tylu latach obecności na scenie jest dla nich nadal osiągalna. Na dodatek bez większego wysiłku. „A Brief Crack of Light” to Therapy? pełną gębą, szkoda tylko, że jakby od niechcenia, co atutem niestety nie jest.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: „Living in the Shadow of the Terrible Thing” i “Get Your Dead Hand Off My Shoulder”.
2. Najgorszy moment: „Marlow”
3. Analogia z innymi elementami kultury. Charlie Marlow to bohater „Jądra ciemności” Josepha Conrada. Tribute? Ciężko stwierdzić, bo trzeci utwór jest instrumentalny.
4. Skojarzenia muzyczne: Ciężka gitarowa alternatywa lat 90, ale bez metalowego chamstwa.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: testowania efektów gitarowych. Carnis używa ich w niesamowity sposób.
6. Ciekawostka. Kiedyś grali w Krakowie koncert. Nie poszedłem. Nie poszedłem! Fuck!
7. Na dokładkę okładka. Gostek albo wychodzi z wody albo wspina się po skałach. Nic specjalnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz