wtorek, 20 stycznia 2015

89. pilot kameleon: Mission Of Burma "Vs."


*****

Będzie laurka. Mission Of Burma bez wątpienia należą do tych formacji, które miały olbrzymi wpływ na kształtowanie się amerykańskiej sceny alternatywnej lat osiemdziesiątych. Łatwo pisać, nie? Wydany w 1982 roku długograj Vs. dewastuje słuchacza każdym dźwiękiem. Nuta po nucie, takt po takcie, kawałek po kawałku. Pod lupą wygląda to następująco. Niby pochodna punk rocka, ale z silnie pączkującymi zalążkami post punka, zagrana totalnie lekko, świeżo i bez dołującego balastu smutku i nihilizmu. To wszystko dodatkowo zaprawione wspaniale dużą ilością protopunkowych wysokokalorycznych przypraw. Wspaniałe pochody basowe, dyscyplina rytmiczna, genialne riffy, cudowne sprzężenia, świetna robota wokalna. Bez żadnego silenia się, całkowicie na luzie. Jakby grało się samo. Kawałki prują jeden za drugim, hit za hitem, orgazm goni orgazm, a ty padasz wycieńczony z rozkoszy. Erupcja supernowej. Wydaje mi się nawet, że ta muzyka nie mogłaby zostać pochłonięta przez czarną dziurę. Czarne dziury nie imają się zajebistości.
Słuchasz sobie tej płyty i widzisz całe chmary naśladowców, którzy nasłuchali się tego materiału i coś tam z niego skubnęli dla siebie. Kto? Choćby Nomeansno, które sporo patentów przekuło na swoje znaki firmowe. Połamany Fun World najlepszym przykładem. Piosenkowość Pixies? Bez problemu można wskazać kilka miejsc źródłowych. Kolesie od grunge'u, dzieciaki od indie rocka? Wszyscy znali i wałkowali ten album bez opamiętania. Podobno nawet R.E.M. ogrywał jakąś ich kompozycję pod koniec lat 80 na swoich koncertach. Nie dość, że zajebista, to dodatkowo żywa i inspirująca przez lata.
Jedna z najbardziej wpływowych płyt na świecie. Ciągle świeża, ciągle zaskakująca, wspaniale zajmująca. Jak ja lubię takie akcje! Na kolana.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: Cały album kopie.
2. Najgorszy moment: Ciężko coś punktować. Bo i po co, skoro całe świetne?
3. Analogia z innymi elementami kultury: Ameryka pierwszej połowy lat 80.
4. Skojarzenia muzyczne: Wpisz ten album na listę obok płyt Wipers, Husker Du i Minuteman.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Poprawy humoru. Jakaś radośćbije z tej muzyki.
6. Ciekawostka: Muzykanty z Mission Of Burma miały ponoć wykształcenie muzyczne. I jest to jeden z niewielu przykładów, kiedy wiedza muzyczna nie prowadzi na manowce.
7. Na dokładkę okładka: Znakomita. Kwiaty i liście w delikatnych pastelowych odcieniach. Kupiłbym materiał w taki wzór i uszyłbym z niego koszulę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz