*****
Będzie laurka. Mission Of Burma bez wątpienia należą do tych
formacji, które miały olbrzymi wpływ na kształtowanie się
amerykańskiej sceny alternatywnej lat osiemdziesiątych. Łatwo
pisać, nie? Wydany w 1982 roku długograj Vs. dewastuje
słuchacza każdym dźwiękiem. Nuta po nucie, takt po takcie,
kawałek po kawałku. Pod lupą wygląda to następująco. Niby
pochodna punk rocka, ale z silnie pączkującymi zalążkami post
punka, zagrana totalnie lekko, świeżo i bez dołującego balastu
smutku i nihilizmu. To wszystko dodatkowo zaprawione wspaniale dużą
ilością protopunkowych wysokokalorycznych przypraw. Wspaniałe
pochody basowe, dyscyplina rytmiczna, genialne riffy, cudowne
sprzężenia, świetna robota wokalna. Bez żadnego silenia się,
całkowicie na luzie. Jakby grało się samo. Kawałki prują jeden
za drugim, hit za hitem, orgazm goni orgazm, a ty padasz wycieńczony
z rozkoszy. Erupcja supernowej. Wydaje mi się nawet, że ta muzyka
nie mogłaby zostać pochłonięta przez czarną dziurę. Czarne
dziury nie imają się zajebistości.
Słuchasz sobie tej płyty i widzisz
całe chmary naśladowców, którzy nasłuchali się tego materiału
i coś tam z niego skubnęli dla siebie. Kto? Choćby Nomeansno,
które sporo patentów przekuło na swoje znaki firmowe. Połamany
Fun World najlepszym
przykładem. Piosenkowość Pixies? Bez problemu można wskazać
kilka miejsc źródłowych. Kolesie od grunge'u, dzieciaki od indie
rocka? Wszyscy znali i wałkowali ten album bez opamiętania. Podobno
nawet R.E.M. ogrywał jakąś ich kompozycję pod koniec lat 80 na
swoich koncertach. Nie dość, że zajebista, to dodatkowo żywa i
inspirująca przez lata.
Jedna z najbardziej wpływowych płyt
na świecie. Ciągle świeża, ciągle zaskakująca, wspaniale
zajmująca. Jak ja lubię takie akcje! Na kolana.
Kwestionariusz:
1.
Najlepszy moment: Cały album
kopie.
2.
Najgorszy moment: Ciężko coś punktować. Bo i po co, skoro
całe świetne?
3. Analogia
z innymi elementami kultury: Ameryka
pierwszej połowy lat 80.
4.
Skojarzenia muzyczne: Wpisz ten
album na listę obok płyt Wipers, Husker Du i Minuteman.
5. Pasuje
jako ścieżka dźwiękowa do: Poprawy
humoru. Jakaś radośćbije z tej muzyki.
6.
Ciekawostka: Muzykanty z
Mission Of Burma miały ponoć wykształcenie muzyczne. I jest to
jeden z niewielu przykładów, kiedy wiedza muzyczna nie prowadzi na
manowce.
7. Na
dokładkę okładka: Znakomita. Kwiaty i liście w
delikatnych pastelowych odcieniach. Kupiłbym materiał w taki wzór
i uszyłbym z niego koszulę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz