Swans "The Seer"

Już poprzednia płyta była udana i rozwiewała wątpliwości co do zasadności reaktywacji Swans. Okazuje się jednak, ze były to dopiero wprawki. Michael Gira wraz ze ekipą nagrali doskonałą płytę. Ewentualni malkontenci mogą mu obsiorbać jaszczura.
Om "Advaitic Songs"

Ewolucja trwa. Z biegiem czasu Om traci na ciężarze, ale na szczęście nie zaczynają nudzić. Psycho-stoner z wpływami bliskowschodniego folku - fatalna brzmiąca etykietka, ale muzyka zacna i broni się sama.
Perry Robinson, Wacław Zimpel, Michael Zerang & Raphael Rogiński "Yemen - Music of the Yemenite Jews"

Łączenie jazzu z muzyką żydowską ma już swoją tradycję, ale rzadko sięga się po muzykę jemeńskich żydów. Wyczuwalne tchnienie czarnego lądu dodaje jej oryginalnego posmaku.
Grand Supreme Blood Court "Bow Down Before the Blood Court"

Asphyx wskrzeszony bez Erica Danielsa nieźle sobie radzi. Eric Daniels bez Asphyx miażdży.
Nick Cave and Warren Ellis "Lawless"

Film był przeciętny, ale muzyka bardzo fajna. I nie chwalę tylko z powodu dwóch wersji "White Light/White Heat". Oby kolejna płyta Bad Seeds była równie udana.
Neil Young "Psychedelic Pill"

"Americana" mnie zmęczyła, ale psychodeliczna piguła weszła prosto. Bez zbędnego kombinowania - typowo youngowskie leniwe granie.
Godspeed You! Black Emperor "'Allelujah! Don't Bend! Ascend!"

Ameryki nie odkryli - formuła dawno już została wypróbowana. Jednak słucha się z przyjemnością, a to jest najważniejsze.
Neneh Cherry & The Thing "The Cherry Thing"

Pasierbica Dona Cherry dobrała się z freejazzowym combo inspirowanym muzyką... Dona Cherry. W repertuarze covery m.in. Suicide i The Stooges.
Death Grips "NO LOVE DEEP WEB"

W pytę płyta.
Dr. John "Locked Down"

Nie podejrzewałem, że taki dziad może nagrać tak fajnie bujającą płytę.
Scott Walker "Bish Bosch"

Trudna w odbiorze, ale robi wrażenie. No i dodatkowe punkty za kreatywną skatologię. Walker powinien wysłać egzemplarz do Reeda z notką "Tak się to robi chłopcze".
Jah Wobble & Keith Levene "Yin & Yang"

Nowy P.I.L. przyjemny choć trochę zbyt konwencjonalnie. Wobble i Levene razem nagrali coś odrobinę ciekawszego.
Nie umieściłem na liście Can bo to staroć jednak, ale polecam.
Antigama nie wyrzuciła z siebie długograja, ale krótkie formy (zarówno split z Psychofagist, jak i EPka "Stop the Chaos") zaostrzyły apetyt na więcej.
No i pozdrowienia dla Bad Brains - widać wzięli sobie do serca nasze rady i nagrali fajną płytę.
A na koniec zostawiłem bezwstydny lans - polecam najnowszy odcinek mojego podcasta złożony wyłącznie z ubiegłorocznych kawałków:
http://badmoonrising-podcast.blogspot.com/2012/12/28122012.html.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz