niedziela, 1 kwietnia 2012

24. Pippin: Dodo Resurrection, Nostradamus











Ocena: * * * * *

To nie jest tak, że jedyna płyta zespołu Dodo Resurrection jest nieuchwytnym skarbem pożądanym przez masy. Przeciwnie – mało kto o niej słyszał. A szkoda.
Klasyczny bytyjski psychodeliczny rock progresywny spod znaku debiutu King Crimson swój zenit osiągnął na przełomie dekad, a od 1971 było już tylko gorzej, nie licząc dzielnej załogi spod znaku pewnego elektrostatycznego generatora. Tymczasem jeszcze rok później, nieco epigońsko, powstało prawdziwe arcydzieło, z którym nie tyle czas nie obszedł się łagodnie, ile od samego początku naznaczone było pechem. Być może straciliśmy przez to wielki zespół, a być może dodo, jak to nielot, wyżej już nigdy wznieść by się nie mógł – nie dowiemy się.
Za to muzyka tutaj jest wyborna – wręcz synteza tego, co najlepsze w magicznym okresie 1969-1971. Niepodrabialne dostojne brzmienie prawdziwego Hammonda, majestatyczna gitara, głęboki bas i nieco Morrisonowski śpiew tworzą uzależniającą mieszankę. Paradoksalnie, poza samym początkiem albumu, mniej tu patosu, który doprowadzony do przesady potrafił nieco bawić na podobnych produkcjach z epoki. A tutaj wszystko jest na swoim miejscu – i wokalne szaleństwa w „Letters of Cagliostro”, i jakby latynoskie solo gitary w „Palingenesis”, i urocza klawiszowa miniaturka „The Key of Solomon” i najprawdziwszy blues – „Rig Dodo Blues”. Teksty trochę mistyczne, trochę tajemnicze, a trochę horrorowate (tytuł i ogólna tematyka zobowiązują), przede wszystkim zaś doskonale uzupełniające nastrój całości. Genialna płyta.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: „Palingenes” . Utwór kompletny.
2. Najgorszy moment: Dla mnie brak, ale przeciwnicy archaicznej szlachetnej produkcji z pewnością będą narzekać na brzmienie.
3. Analogia z innymi elementami kultury: Wystarczy spojrzeć na tytuły – przepowiednie o końcu świata i innych nieszczęściach.
4. Skojarzenia muzyczne: Jako się rzekło – King Crimson, Procol Harum, Yes nawet oraz inni progresywni bohaterowie tamtych lat.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: obchodzenia Dziadów w deszczową noc.
6. Ciekawostka: Krótko trwał kontakt prawdziwych ptaków dodo z holenderskimi kolonizatorami – niespełna sto lat.
7. Na dokładkę okładka: Wygląda jak stronice średniowiecznej księgi. Jak Nostradamus, to Nostradamus widocznie.

1 komentarz: