wtorek, 14 czerwca 2011

04. pilot kameleon: Pure Reason Revolution, "Hammer And Anvil"











Ocena: * 1/2

O! Wreszcie ktoś, kogo nie znam! No, pewnie będzie ciekawie. Pierwsze spotkanie sprowadziło mnie jednak do parteru. Każde kolejne polegało już tylko na biciu leżącego. Czuję się coraz słabiej, tracę świadomość. Dlaczego mnie bijesz? Czy ktoś mi pomoże? Może Ty mnie uratujesz? Ale kto Cię tak pobił? Wiesz, to było dziwne. Za pierwszym razem byli to goście, którzy wyglądali jak Type O Negative („Black Mourning”), innym razem przypominali Placebo („Patriarch”). Podczas kolejnego spotkania ciosy otrzymałem od trzech kolesi łudząco podobnych do Depeche Mode („Over The Top”). Ale to nie byli członkowie tych zespołów. Ktoś się pod nich podszywał. Co było dalej? Na końcu przyszła zgraja ziomków, którzy udają rockersów, ale z chęcią pójdą na dyskotekę. I wcale nie idą tam na podryw. O nie! Oni idą posłuchać muzyki! A potem chcą się bić. No i znajdują sobie jakiegoś frajera… Tak, to oni przypominali członków tych znanych zespołów. Tak. To byli oni. Jesteś w stanie sobie to wyobrazić? Bo ja nie…
Tak mniej więcej wyglądał każdy mój kontakt z „Hammer And Anvil” zespołu Pure Reason Revolution. Oczywiście złodziejstwo w muzyce (i ogólnie w sztuce) jest powszechne od dawien dawna. Nie ma w tym nic dziwnego. Kraść można jednak na wiele sposobów. A Pure Reason Revolution robi to kompletnie bez klasy. Nie lubię takiego podejścia do muzyki i jeśli powstaje ona według takich reguł, to zazwyczaj się do niej nie zbliżam. No chyba, że mnie ktoś do tego zmusi. Wszechstronne zapożyczenia unurzane w elektronicznej mgiełce są w ich wykonaniu odstręczające. Odrazę wzbudzają również obojnackie wokale. Niezdefiniowane, nawet nie nijakie. Podobnie sprawa ma się z gitarami. Inne elementy nie odstają od tego schematu. Obudź się, popatrz w lustro. Nie masz twarzy i nawet o tym nie wiesz.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: Uporałem się z recenzją i skończyłem moją znajomość z tym albumem. O czym teraz piszemy?
2. Najgorszy moment: Pomysł by na złodziejstwie stylistycznym budować własną muzykę. Żadna nowość. Można być jednak złodziejem z klasą, ale można być też kiepskim rabusiem.
3. Analogia z innymi elementami kultury: Polska dyskoteka. Kogo by tu skroić?
4. Skojarzenia muzyczne: Zrzynamy ze wszystkiego co jest na topie i co może zaprowadzić nas na listy przebojów!
5. Kontekst. Debiut Pure Reason Revolution nie okazał się aż takim chłamem jak „Hammer And Anvil”. Nie powala, ale też nie odrzuca.
6. Ciekawostka. Odsłuchy tego albumu wiązały się z cierpieniami. Panie, odsuń ode mnie ten kielich złej muzyki! Nawet ciekawostka ich nie uratuje!
7. Na dokładkę okładka. Można popatrzeć. To nie boli. W przeciwieństwie do muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz