wtorek, 1 kwietnia 2014

73. Basik:

Ocena: 100

Jak ja kurwa lubię lata dziewięćdziesiąte! Dorastałem w tym czasie i pochłaniałem dźwięki muzyki niczym ryba wycięgnięta z wody, która łapie desperacko powietrze. Ile niesamowitych albumów! Kasety słuchane non-stop. W dzień i w nocy. Pomyśleć, że człowiek kupował tą taśmę i mielił ją przez parę miesięcy w walkmanie, no może na przemian z jedną czy drugą. Znał większość tekstów, chociaż niewiele z nich rozumiał. Teraz to już nie do pomyślenia. No dobra, powiesz mi – nie narzekaj, kup sobie płytę i słuchaj, ciesz się, badaj, módl się a za pół roku kup sobie następną. W przepychu internetowym nie ma już miejsca na takie doświadczenia. Nie daję rady znosić dłużej tego wirtualnego ciśnienia, tych promocji, wydarzeń, weź udział, zapraszam Cię, premiera mojego teledysku-gówno. Pornografia medialna zabija wyobraźnie. Kładziesz się wieczorem i już nie masz ochoty, bo ktoś cały dzień pod stołem wali Ci konia. Zaproś znajomych, polub moją gitarę, zagłosuj na moją dupę, PACZ jak śpiewam, tomusibyćmusic. Be aggressive!
I tak, tęsknie za czasami z walkmanem na uszach, rozwijana okładka - harmonijka pachnąca farbą, ekscytacja, co jest w środku? Spotkanie w cztery oczy, bez świadków. Wyższy poziom intymności i bliskości z muzyką, obecnie nieosiągalny. Czasy się zmieniły. Wszystko zapierdala. Sentyment? Nie tylko. Słuchanie muzyki było wydarzeniem, teraz przypomina raczej opierdalanie kebaba o drugiej nad ranem na Rynku. Nie mam siły już udawać, że jest inaczej. 
Co teraz? Pozostają płyty, takie jak ta, w których ten stary porządek rzeczy jakby został zaklęty. Albumy niosące już na zawsze echo tych dni, kiedy MUZYKA była najważniejsza. Nadal jest, ale chyba zbyt rzadko to mówię.
Hmm... miało być o płycie a wyszło jednak coś więcej.

Kwestionariusz (wracając do tematu recenzowanej płyty):
1. Najlepszy moment: myślisz, że to ich najlepszy album i nie masz racji.
2. Najgorszy moment: zespół nie żyje, choć udaje, że jest inaczej.
3. Analogia z innymi element kultury: A nie wystarczy, że to jeden z najbardziej esencjonalnych albumów lat 90.?
4. Skojarzenia muzyczne: wszystkiego po trochu.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: poprawienia humoru.
6. Ciekawostka: Powyższy tekst powstał w sobotę, w pół godziny, pomiędzy 600. godzinnym dniem pracy a koncertem zespołu Artykuły Rolne. Chyba widać.
7. Na dokładkę okładka: Dostojne zwierzę.

4 komentarze:

  1. A pierdolenie. Tak, jest muzyki od zajebania. Informacji w ogóle. I tak, trzeba zadać sobie trud żeby się odciąć i delektować muzyką. Ale da się. A jedyna różnica i największy brak wynika z tego żeś kurwa stary, i nic tego nie zmieni, nic nie zwróci Ci młodości (i walkmana).

    (ok, też się zgadzam, że wtedy było fajniej pod tym względem, ale pod wieloma innymi było chujowiej)

    OdpowiedzUsuń
  2. +1
    Lubię to,
    Me gusta,
    Ruchałbym

    OdpowiedzUsuń