Ocena: *****
Omawianie tego albumu jest niezwykle skomplikowaną sprawą. Pierwszym powodem jest to, że ten album właściwie… nie istnieje. Oczywiście mowa tutaj o odbiorze masowym. Dla większości słuchaczy Niemen oznacza piosenkę. Jest jednak grupa słuchaczy nieco bardziej dociekliwych. Dla nich zwieńczeniem dorobku jest album „Niemen Enigmatic”. I słusznie. O tym co jest dalej krążą natomiast legendy. Coś tam może nawet i nagrał, ale kogo to właściwie obchodzi? Co ciekawe, tam gdzie mało kto dociera znajduje się jeden z bardziej fascynujących momentów polskiej muzyki. Zdecydowanie warto mu poświęcić trochę uwagi.
„Niemen czerwony”, przygoda z muzykami, którzy później utworzą SBB czy skład z płyty „Aerolit” to poważne sprawy. O ile „Czerwony” jest jeszcze na niejakim rozdrożu, o tyle na płycie „Marionetki” (na zachodnich płytach nagranych w tym składzie również) i „Aerolit” Niemen dokładnie wie co chce osiągnąć. I osobiście uważam, że udaje mu się to doskonale.
Okres z SBB zasługuje na osobne omówienie. Tutaj wystarczy tylko dodać, że po odejściu Skrzeka, Apostolisa i Piotrowskiego Niemen błyskawicznie skompletował nowy skład, który w niczym nie ustępował poprzedniemu. Jego fundamentem był perkusista, nieodżałowany Piotr Dziemski. Unikalne podejście do rytmu było odmienne od tego, co prezentował Piotrowski. Precyzja gry, fenomenalne figury perkusyjne oraz swoboda charakteryzowały jego podejście do instrumentu. Partie bębnów na tej płycie olśniewają. Wystarczy posłuchać wstępu do pierwszej kompozycji, by docenić wkład Dziemskiego. Bardzo interesujące partie gitary pozostawił po sobie Sławomir Piwowar, który znany jest głównie jako instrumentalista na płycie „Memento z banalnym tryptykiem”. Składu dopełnił Gazda i Nowak. Z tymi muzykami Niemen koncertował i nagrał swoje opus magnum, „Aerolit”. Pięć kompozycji zaproponowanych na tym albumie ukazuje Niemena jako artystę penetrującego tereny szeroko pojętej muzyki progresywnej tamtych lat. Można wskazać różne tropy, które zespolił i naznaczył nieusuwalnym piętnem głos wokalisty. Niemen chętnie sięga do worka z napisem fusion, a jego śpiew wydobywa z tej muzyki barwy, jakie trudno uzyskać w muzyce instrumentalnej. Dowodem niech będą „Cztery ściany świata” czy „Kamyk”. Często wykorzystywany jest również mellotron, który sprawia, że pojawia się karmazynowy refleks. Zwiewne „Dam Ci wstążkę błękitną” pobrzmiewa wręcz bajkowo. Jest też na tej płycie tajemnicza „podróż na wschód”. Norwidowski „Pielgrzym”, gdzie etniczne bębny, pulsujący bas, kolorowe syntezatory oraz lekko ludowy głos Niemena połączone są w jedną niezwykłą całość. Oryginalność tego utworu wykracza zdecydowanie poza ramy swojej epoki i stanowi o wizjonerskości tej płyty.
Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: „Pielgrzym”. „Aerolit” Niemena wraz z „Bluesem” Breakoutu są dwoma najwyższymi szczytami polskiej muzyki rockowej lat siedemdziesiątych.
2. Najgorszy moment: polski poziom realizacji nagrań.
3. Analogia z innymi elementami kultury: „Aerolit” to pięciowierszowa antologia poezji polskiej.
4. Skojarzenia muzyczne: Niemen, europejska pierwsza liga rocka progresywnego. Matko, jak to brzmi! Rock progresywny!
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Gdybym został nauczycielem języka polskiego, to pewnie do samej emerytury prezentowałbym swoim uczniom niemenowskiego Norwida czy Herberta.
6. Ciekawostka. 1. Przed nagraniem tej płyty w zespole występował skrzypek, Jan Błędowski. Słychać go na płycie koncertowej „41 potencjometrów pana Jana”. Błędowski później grał w Krzaku i z tą formacją jest przede wszystkim kojarzony. 2. Pippin zawsze miał zlew na ten album. Namawiałem, ale bez żołnierskiego rozkazu nie dotknął. 3. Basik lubił, ale bał się słuchać tego w samotności. Teraz chciał kupić, ale niestety nakład wyparował. 4. Azbesta nigdy nie obchodziła ta płyta. Niemen? Nie Men? Ke?
7. Na dokładkę okładka. Projekt Niemena i jego żony Małgorzaty. Okładka jest tak kolorowa jak muzyka zawarta na tej płycie. Bardzo lubię.
//Gdybym został nauczycielem języka polskiego, to pewnie do samej emerytury prezentowałbym swoim uczniom niemenowskiego Norwida czy Herberta.//
OdpowiedzUsuńZ tej płyty poczal uczyć sie polskiego. Byłem o 6 roku.
"Aerolit" to wzorowy podręcznik! Dzięki za to że wpisałeś się w naszej księdze pamiątkowej! :)
OdpowiedzUsuń