niedziela, 16 października 2011

12. Azbest: HTRK "Work (work, work)"

HTRK - Work (work, work)

Ocena: * * 1/2

Z zespołem zetknąłem się przy okazji ich debiutu "Marry Me Tonight". Do sięgnięcia zachęciła mnie osoba producenta - Rowland S. Howard we własnej osobie. Wtedy grali transowy post-punk z dawką syntezatorów i lekkimi dubowymi naleciałościami. Przyjemne to było. Na tyle, że rzuciłem się na "Work (work, work)" jak wilk na owieczkę. Jak się okazało niesłusznie.
Nazwa grupy - HTRK (Hate Rock Trio) teraz wprowadza już tylko w błąd. Ani trio, ani rock ani nawet łuta nienawiści. Gitar za grosz – na płycie rządzą syntezatory. Na dobra sprawę ta wolta stylistyczna nie jest aż tak dziwna. Brak gitar można wytłumaczyć zawirowaniami personalnymi (stracili gitarzystę - dosłownie). W dodatku zespół od dawna przyznawał się do swej atencji względem wiecznie żywych klasyków z Suicide. Tyle tylko, że nowojorczycy nie brzmieli tak syntetycznie. No i nie byli tak nudni.
Oparte na elektronice kawałki są powolne, chłodne i w zamierzeniu nastrojowe. Koncept ciekawy lecz nie wypaliła realizacja. Kompozycje są zbyt monotonne – zamiast wprowadzić słuchacza w trans raczej wywołują znużenie. Co gorsza bas jest nieciekawy a bity drętwe – całość brzmi zanadto sztucznie. Płyty nie ratuje pobrzmiewające jeszcze tu i ówdzie odrobiny dubu. W wykonaniu HTRK jest zimny i kompletnie oderwany od swoich jamajskich korzeni.
Żeby nie być takim negatywnym wypada zakończyć w bardziej pozytywnym tonie. Mimo wszystko zespół ma przed sobą przyszłość. Dostrzegam w tyn albumie spory potencjał na dokonanie przełomu w niefarmakologicznym leczeniu bezsenności.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: cokolwiek – płyta jest na tyle równa, że nic się nie wyróżnia.
2. Najgorszy moment: cokolwiek – płyta jest na tyle równa, że nic nie odstaje.
3. Analogia z innymi element kultury: nie zauważyłem.
4. Skojarzenia muzyczne: "Alternative Tribute to Jean Michel Jarre".
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Ridley Scott planuje drugą część Blade Runnera. Jeśli Vangelis będzie zbyt zajęty...
6. Ciekawostka: Zachodzę w głowę czy samobójstwo gitarzysty (fana Suicide - nomen omen) miało wpływ na kształt nowego materiału czy wręcz przeciwnie.
7. Na dokładkę okładka: Zespół już nie raz stosował ten patent, ale tym razem wypada blado... Przestroga dla potencjalnego słuchacza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz