piątek, 20 marca 2015

92. Azbest: Śmierć w bikini

Kim Boekbinder
Jeśli istnieje coś takiego jak sprawiedliwość, Kim przejdzie do historii jako prekursorka użycia w muzyce nowego istotnego instrumentu: Kickstarter. Może nie odniosła takiego sukcesu jak Amanda Palmer, ale nie wzbudziła też takich kontrowersji. I z całą pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Agnes Obel
Zwróciła moją uwagę coverem Johna Cale, ale reszta debiutanckiej płyta też była obiecująca. Za to ubiegłoroczna płyta "Aventine" okazała się znakomita. Nastrojowa i kunsztowny kameralny pop. Odstręczająca etykietka, ale muzyka cudowna.
Tak się jakoś złożyło, że na scenie death metalu kobiet można szukać jak ze świecą. Na szczęście jest jeszcze Bolt Thrower. Okazuje się, że obdarowali świat nie tylko rasowy czadem z masywnymi riffami.

Jarboe
Najbardziej znienawidzona kobieta w podziemiu - wielu uważa, że była dla Swans tym czym Yoko Ono dla The Beatles. Nie rozsądzając czy to słuszny pogląd trzeba jednak przyznać, że nagrała co najmniej kilka interesujących rzeczy.

Lydia Lunch
Dziś jakby zapomniana, niegdyż żelazna dama undergroundu o wyjątkowo niewyparzonej gębie. Ma w CV tyle przeróżnych mniej czy bardziej efemerycznych projektów (chociażby wymienić Teenage Jesus and the Jerks, Queen of Siam, Devil Dogs, Shotgun Wedding), że bez trudu mógłbym jej poświęcić całą dyszkę. Posłuchajcie w 100% damskiego trio (Lydia+Kim Gordon+Sadie Mae) - Harry Crews.

Diamanda Galas
Nie mógłbym w zestawieniu pominąć autentycznej wiedźmy. Bo niechybnie czarnej magii zawdzięcza głos tyleż wszechstronny co przeszywający i wstrząsający. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że dla wokalistyki była tym czym no wave dla muzyki gitarowej.

Le Mystere Des Voix Bulgares
Wydawać by sie mogło, że trudno znaleźć coś bardziej przyziemnego niż muzyka ludowa. A jednak ta brzmi nieziemsko i egzotycznie. I nie są to przeciez nagrania z Togo czy Tybetu. To swojska Bułgaria. A jednak brzmi równie eterycznie co najlepsze 4AD.

Moe Tucker
Niedoceniona heroina The Velvet Underground. Pozostawała w cieniu samców, ale to jej pierwotny, minimalistyczny bit perkusyjny trzymał te muzykę za mordę. Posłuchajcie tylko "Rock and Roll" w wersji z jej udziałem i porównajcie z "kanoniczną" z "Loaded".

Nico
W The Velvet Underground była tylko ozdoba, ale na własną rękę (no dobra, współudział Johna Cale był więcej niż znaczący) nagrała kilak spośród najciekawszych płyt z epoki. "The Marble Index" czy "Desertshore" nawet dziś potrafią poruszyć i zainspirować.

Karen Dalton
Czy wystarczająco zachęcające do sprawdzenia będzie stwierdzenie, że to ulubiona piosenkarka Boba Dylana. Nie wystarczy? No to dodam, że była obdarzona niezwykle ciekawym głosem. Wielka szkoda, że tak niewiele wydała i życie obeszło się z tak bezceremonialnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz