poniedziałek, 12 maja 2014

74. Basik: Kate Bush, "Lionheart"

Ocena: * * * 1/2

Od wydania debiutu Kate Bush zatytułowanego „The Kick Inside” do ukazania się „Lionheart” nie minął nawet rok. Sukces poprzednika wywołał zapewne nieznośne mrowienie w portfelach wydawcy, którego naciski miały duży wpływ na ujrzenie światła dziennego przez „Lionheart”. Nie była to zresztą pierwsza manipulacja EMI w kierunku młodej i niedoświadczonej Kate Bush. Na szczęście sytuacja miała się wkrótce odmienić dla niej na lepsze wraz z dalszą karierą. „Lionheart” stoi jeszcze na rozstajach.
Jak można się domyślić, pośpiech i warunki w jakich powstawała płyta czyni ją mniej spójną i przemyślaną niż „The Kick Inside”. Nie oznacza to, że brak tu dobrych kompozycji, nawet na miarę „The Man with the Child In His Eyes”. „Hammer Horror”, to na pewno jeden z najbardziej porywających utworów Kate w ogóle, dorównujący największym momentom debiutu. Poza tym właściwie każdy utwór ma to „coś”, nie mniej charakterystyczne niż wstęp do „Wuthering Heights”. „Fullhouse” – nietypowe metrum, i kroczący refren, „In Search of Peter Pan” – czarujące, bajkowe chórki, „Coffee Homeground” czy „Hammer Horror”- Kate śpiewającą niską barwą, „Don’t Push Your Foot on the Heartbrake” – rockowe uderzenie i zabawny tytuł.
Tak, to co najlepsze na tym albumie to sama Kate Bush. Eksperymentująca z większą odwagą ze swoim głosem jak np. w świetnym „Coffee Homeground”. Imponująca pomysłowością w budowaniu wielopoziomowych melodii a także spójnego wizerunku artystycznego pomimo, tego że większość utworów skomponowała jako nastolatka.
Gorsza wersja debiutu? Może. Ja im więcej słucham, tym bardziej cenię.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: Hammer Horror (co za klip!).
2. Najgorszy moment: In the Warm Room. Oh England, My Lionheart
3. Analogia z innymi element kultury: Podobnie jak na „The Kick Inside”, dużo nawiązań do kina i literatury. Od Piotrusia Pana po Dzwonnika z Notre Dame
4. Skojarzenia muzyczne: Motown, brytyjski rock progresywny a nawet kabaret i opera. Poza tym Kate zainspirowała całe pokolenia wokalistek i bez niej pewnie nie byłoby Tori Amos, Bjork czy bardziej współczesnej Florence and The Machine.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Kraków – Wrocław – Gdynia – Łódź - Kraków i ruchome obrazki za oknem samochodu.
6. Ciekawostka: Ważną częścią muzyki Kate jest ruch i taniec. Jej nauczyciel „interpretacyjnego” tańca szkolił również Davida Bowie.
7. Na dokładkę okładka: Miau!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz