niedziela, 31 sierpnia 2014

80. Pippin: Jesus Lizard, Down












Ocena: * * * ¾

Przyznam się bez bicia – jakoś tak się uchowałem, że przez te dobre dwadzieścia lat Jesus Lizard znałem głównie z nazwy. Znaczy coś tam słyszałem - „Liar” i „Goat” może nawet kiedyś przypadkiem i w całości, ale mówić o choćby pobieżnej znajomości nie ma co. Nawet myślałem, że ich nazwa ma w sobie spory ładunek prowokacji, a tu się okazuje że proszę – może nawet i ma, ale wzięli ją od poczciwego basiliscus plumifrons. Tym samym „Down” można uznać za pierwszy mój porządny kontakt z kapelą. I jak?
A dziękuję, dobrze. Zwolennicy gitarowego hałasu powinni być więcej niż usatysfakcjonowani. Chociaż w pierwszej chwili słychać nie gitarę, lecz sekcję rytmiczną. Przede wszystkim ten bas – pierwsze skojarzenie: Faith No More. Bardzo podobne brzmienie. A gdzie bym ulokował gitarę? Przede wszystkim w okolicach dwóch kapel z czernią w nazwie – Black Flag i Big Black. I ci drudzy nie powinni dziwić, za dźwięk na wszystkich najważniejszych płytach Jesus Lizard odpowiada bowiem sam Steve Albini i właściwie ta informacja powinna już wystarczyć do pobieżnego wyobrażenia sobie muzyki na „Down”. Głośno, ostro, wściekle, ale też ze sporym ładunkiem luzu i... Chciałoby się napisać „melodyjności”, niestety się nie da. O ile w zamyśle kawałki może i są swoiście melodyjne, o tyle zamysł ów w zarodku zabija David Yow. Nie jest złym wokalistą, o nie – natomiast ma specyficzny styl podawania tekstu, ni to bełkot, ni to krzyk, ni to (w ostatniej kolejności) śpiew. Na własne potrzeby uznam, że patent ów powinien nazywać się identycznie, jak nazwisko śpiewaka, ono mówi nam wszystko.
Cieszę się zatem, że się z muzyką Jesus Lizard wreszcie bliżej zapoznałem. I pewnie prędko (ponownie?) sięgnę po, słynniejsze i uważane za lepsze, „Liar” i „Goat”. Jak to kiedyś krzyczał Malejonek: Więcej nojzu!


Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment:
The Associate.
2. Najgorszy moment: Dlaczego nie słuchałem ich w ogólniaku?
3. Analogia z innymi elementami kultury: „Fly on the Wall” to też płyta AC/DC i to raczej słaba.
4. Skojarzenia muzyczne: Złote lata amerykańskiego hardcore.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Do usypiania dziecka nie pasuje, sprawdziłem.
6. Ciekawostka: Pięć dni temu płycie stuknęła okrągła dwudziestka.
7. Na dokładkę okładka: Pies to częsty motyw na okładce rockowej płyty. Ten ma przynajmniej wszystkie nogi.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz