Ocena: * * * 1/2
- Muzyka z Afryki?
- Fela Kuti.
- Dobra, inaczej – muzyka z pustyni?
- Kyuss, Queens of the Stone Age.
Czyli Bombino nie znasz, a przecież chłop nawet w Stodole w
zeszłym roku grał. Nic się nie orientujesz – a warto. Już sama biografia to
temat na sążnistą opowieść: gość ze środka Sahary, rdzenny Tuareg, zwiewa z
rodziną do Algierii, od wujka dostaje gitarę i bawi się nią, pasąc trzodę.
Naoglądał się następnie Hendrixa i Zeppelinów i stwierdził, że też tak chce.
I naprawdę nie ma śmiechu. Kolega Bombino zapodaje
propozycję na poziomie, cieszy ucho, nie ma żadnej wsi ani kpin. Pierwsza,
akustyczna część „Guitars from Agadez, vol. 2” to nadspodziewanie porządne
bluesy. Bluesy, które nie są ani wtórne wobec tych amerykańskich z werandy, ani
nie są od nich inne, osobne, korzennie afrykańskie. Brzmią po prostu
autentycznie, brzmią, za sprawą tekstów w języku tamaszek odpowiednio tajemniczo,
a klimatu dodają odgłosy i rozmowy w tle – czujesz się, jakbyś wlazł na jakiś
pustynny bazar, a przygrywający w kącie Bombino jest tylko jednym ze składników
jego kolorowego folkloru. Przed oczami stają wszystkie możliwe skojarzenia
literacko-filmowe – „Lawrence z Arabii”, „Babel”, „Tajemnice Sahary”, „W
pustyni i w puszczy nawet” – wszystko pasuje. A wiesz, że samo posiadanie
gitary w niektórych krajach pustynnych było przestępstwem?
Przy elektrycznej części płyty czar trochę pryska. Niech
sobie brzmienie będzie byle jakie, ale ucieka gdzieś ten tajemniczy nastrój, ta
chęć wzięcia plecaka i złapania stopa choćby do Maroka. Mimo że akustyczny blues
bliski był ”naszego bluesa”, to jednak wciągał. A elektryczny (to oni mają tam
prąd?) blues rock też jest bliski naszemu, ale, poza językiem tekstów, jest
jakiś taki…. Bardziej zwyczajny. Ale spójrzmy na to tak – to podobno koncert
nagrany na weselu, a do kotleta nie zawsze gra się prosto z serca.
Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: Akustyka.
2. Najgorszy moment: Elektryka.
3. Analogia z innymi element kultury: Sahara, a dalej
ciągnijcie sobie sami.
4. Skojarzenia muzyczne: Blues – to z werandy, a na
koncercie – bo ja wiem, Mayall?
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Wizyta na targowisku.
6. Ciekawostka: Wiedzieliście, że na pustyni wydobywa się
uran? Serio, złoża w okolicach Agadez są jednymi największych na świecie.
7. Na dokładkę okładka: Miewał lepsze – sprawdźcie sobie „Nomad”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz