sobota, 30 marca 2013

49. Basik: Ampacity, "Encounter One"

Ampacity - Encounter One
Ocena: * * *1/2

Wszyscy chcą grać stoner rocka. Obserwując to, co dzieje się na scenie w klubach a także śledząc sporadyczne wydawnictwa widać, że gatunek w Polsce wychyla głowę ze swojej niszy. Ludzie są spragnieni i powoli dostają to, czego potrzebują. Ba! Mimo to, że stonerowy statek kosmiczny podchodzi dopiero do lądowania to mnóstwo kapel (czy to mainstreamowych czy podziemnych) przykleja sobie łatkę tego gatunku zaocznie. Dla nich jedna uwaga. Jeśli uważacie, że do takiej samooceny wystarczy to, że bębniarz kupi sobie 22-calowy ride a gitarzysta zagra hewimetalowy riff w triolowym rytmie to jesteście w błędzie, misie-pysie.
Jeśli natomiast chcecie wiedzieć jak naprawdę powinien naprawdę smakować ten gatunek z pogranicza hard-rocka i psychodelii to sięgnijcie po debiut Ampacity. Quasi-instrumentalny „Encounter One” wypełniają trzy kompozycję w długościach 13, 10 i 19 minut. Lwią część utworów budują fragmenty improwizowane, kosmiczne przestrzenie i długie pociągnięcia „pędzlem”. Punkty stałe to mocne zapętlone riffy o blues-rockowej podstawie. Cieszy to, że zespół dorzuca instrumenty klawiszowe, które dodają lekkości muzyce i stanowią o pewnej dawce oryginalności i niejednoznaczności materiału. Wokal pojawia się tylko w utworze nr 3, ale i tak potraktowano go tutaj, jako dodatkowy instrument i kolejny kolor do tej jakże barwnej płyty. Świetną sprawą jest to, że materiał powstał na „setkę” (innej możliwości nie widzę grając takie odloty). Tą żywiołowość, zgranie i ten „czuj” zespołowy po prostu słychać.
W sumie powstała bardzo zacna i wciągająca rzecz, po którą powinni sięgnąć nie tylko miłośnicy gatunku. Na koniec cytat: „Technicians of Space Ship Earth! This is your captain speaking…”

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: „Masters Of Earth” zrywa kudły z pleców. Poza tym czekam na koncert w Krakowie!
2. Najgorszy moment: dziennikarze i tak napiszą, że „pustynny piasek wylewa się z butelki po Jacku Danielsie”.
3. Analogia z innymi element kultury: Bliskie spotkania trzeciego stopnia.
4. Skojarzenia muzyczne: Colour Haze, Hawkwind, wczesny Monster Magnet, Deep Purple.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: Graliśmy wczoraj po nocy w planszówkę ze Świata Dysku. Mimo, że klimat fantasy ma się nijak do skojarzeń z muzyką Ampacity, to soundtrack był wyborny. Koledzy palili i też im się podobało.
6. Ciekawostka: Za miks i mastering płyty odpowiada gitarzysta Ampacity. Zdolny koleś.
7. Na dokładkę okładka: Świetny "plakatowy" koncept. Co prawda nikogo to nie obchodzi, bo płyty CD kupuje siedem osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz