wtorek, 31 lipca 2012

31. pilot kameleon: Joni Mitchell, Hejira



Ocena: **1/2

Siedzę, słucham, wbiło mnie w fotel. Włączam drugi raz. Walec niezrozumienia przetoczył się powtórnie. Obowiązek nakazuje zrobić przynajmniej jeszcze jedno podejście. Tak, nie boję się i posłucham. Znów nie siadło. A wszystko to po kilkuletniej pauzie, która wydawać by się mogło, że przyniosła spore zmiany. Dlaczego mnie to nie dziwi?
Zacznijmy od początku, z pozycji reset. Okładka: kobieta w berecie z antenką, jaki nosi właściwie każdy Zdzichu robi niezłą robotę. Proletariat przełamany inteligencją. Grrr... Zapodaję pierwszy utwór. Instrumentalnie ciekawie się kręci. Akustyczne historie, miękkie brzmienie, pastelowe kolory i pomysłowa redukcja perkusji, której często zwyczajnie nie ma, a jeśli się pojawia, to w sposób niezwykle wyważony. Czasem tylko bas zazgrzyta w złowieszczy sposób. Wiadomo, pojawiający się na tym albumie Jaco Pastorius nie może okiełznać paluchów. Muzyka jednak nie przeszkadza, nie jest bezbarwna i fajnie maluje tło. To jednak nie wszystko. Jest jeszcze wokal. Wywodzi (zawodzi?) się on raczej ze szkoły, której nie potrafię bezboleśnie przyswoić: baba na wokalu ciągnie wszystkich w kierunku jazzowym. Oczywiście nie jest to czyste pod względem gatunkowym, więc może przydałby się cudzysłów na końcu poprzedniego zdania. Smażymy kotleta. Silnie wyczuwalny pierwiastek okropieństwa działa na mnie niestety ze skutkiem natychmiastowym. Chciałbym wejść w ten album, zacząć go rozumieć i rozkoszować się sposobem ekspresji wokalnej, ale nie potrafię. Dobija mnie również długość tego wydawnictwa. Ponad 50 minut bolesnej twórczości pani Mitchell to trochę zbyt wiele. A wystarczyłoby, żeby nie śpiewała...
Dla osób, które nie są uczulone na podobną muzykę kontakt z nią może być niezwykle satysfakcjonujący. Podejrzewam, że muzyka może podobać się Huskym. Powaga.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: „Najlepsza na świecie jest miłość w klozecie.”
2. Najgorszy moment: „Najgorszy czas to ostatni czas.”
3. Analogia z innymi elementami kultury. „Autostrada kłuje szybkością / Parkingi są naszą nocą poślubną.”
4. Skojarzenia muzyczne: To jest kapela jazzowa, chyba nie kumasz jazzu. He, wiesz co - jazz. Człowieku, nie rób wiochy .
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: „Wszyscy artyści to prostytutki / W oparach lepszych fajek, w oparach wódki.”
6. Ciekawostka. „Oh Canaduh / What’s wrong with you / You better wake up / Now what you gonna do.”
7. Na dokładkę okładka. „Siedząc w berecie na parapecie.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz