niedziela, 14 grudnia 2014

86. pilot kameleon: Collage "Moonshine"

*******

Doskonale pamiętam okoliczności, w jakich poznałem ten album. Było to chwilę po wypadku samochodowym, w którym ojciec skasował nowego Subaru. Połowa lat dziewięćdziesiątych. Auto było kompletnie zniszczone, ale cała rodzina wyszła z tego cało. Tylko ja byłem troszkę poturbowany i miałem pękniętą prawą rękę. Byłem smutny i jednocześnie szczęśliwy. Kilkanaście dni w domu na zwolnieniu, wolny od lekcyjnych obowiązków i nieznośnych zaczepek kolegów. Leżałem wieczorami na łóżku i słuchałem Trójki. Piętnaste urodziny zbliżały się wielkimi krokami. Czuć było, że za chwilę coś się wydarzy i wszystko będzie inne. To właśnie wtedy Tomek Beksiński włączył w swojej audycji "Moonshine". To było to. Nokaut. Odpłynąłem bardzo daleko. Nigdy wcześniej nie słyszałem TAKIEJ muzyki. Tak bajkowej, tak plastycznej, i tak wpływającej na wyobraźnię. Potężny ładunek emocji, nowy świat nieznanych dźwięków, wstęp do nowego życia. Przy kilku fragmentach miałem łzy w oczach, przy innych śmiałem się na cały głos! Istne szaleństwo, wspaniała feeria barw! Przy ostatnich dźwiękach łzy szczęścia leciały mi po polikach i zatrzymywały się na świeżym wąsiku, który z taką dumą zapuszczałem. Nadal mam ciarki, gdy przywołuję tamte wspomnienia. Ten zespół i ta płyta pokazały mi nowy ogród muzycznych dźwięków. Nieskończenie piękny. Muzyka progresywna, trudna, wymagająca, fascynująca, pełna wspaniałych i nieoczywistych harmonii oraz na wskroś oryginalna. Jednak z pewnością nie dla każdego. Sztuka. Collage "Moonshine". Arcydzieło, jakie trafia się w życiu raz.

Kwestionariusz:
1. Najlepszy moment: Wszystko. Ten album to całe moje życie.
2. Najgorszy moment: Płyta jest stanowczo za krótka.
3. Analogia z innymi elementami kultury: Muzyczne niebo.
4. Skojarzenia muzyczne: Piękno.
5. Pasuje jako ścieżka dźwiękowa do: mojego życia. Te dźwięki
6. Ciekawostka: Cała ta recenzja jest kłamstwem.
7. Na dokładkę okładka: I znów Beksiński. Zdzisiu tym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz