niedziela, 15 maja 2011

02. Azbest: Aya RL, "Niebieska"

Aya RL - Aya RL

Ocena: * *

Osiemdziesionowa elektronika w nieciekawym wydaniu. W połowie drogi między popem a rockiem industrialnym, bliżej jednak tego drugiego bieguna. Tyle tylko, że zbyt mało tu melodii by album był przebojowy, a nie ma tego pazura by zbliżyć się do Front Line Assembly chociażby (że o Young Gods już nie wspomnę). Mimo, że ta muzyka jest monotonna i trudno nazwać ją odkrywczą to sama w sobie jeszcze nie odstrasza.
Sytuacja robi się prawdziwie dramatyczna gdy muzyka styka się z wokalami Kukiza. A ten dyszy, warczy, sapie, krztusi się: wszystko by tylko uniemożliwić słuchaczowi zrozumienie tekstu. Choć może tak jest lepiej. Jeśli uważnie się wsłuchać okazuje się, że są równie bełkotliwe jak interpretacja. Można wyłowić takie kwiatki jak „diabolicznie wielkie ze strachu wszy”. „Wielkie ze strachu”? I w dodatku „diabolicznie wielkie”? W utworach instrumentalnych jak np. „Waltera pamięci rapsod żałobny” czy „Fiji – Where is Fiji” Aya RL tylko nudzi zamiast denerwować.
Płycie szkodzi to, ze jest taka „letnia”, nijaka nawet. Dobra kompozycje nie tak łatwo spłodzić, ale gdyby Czerniawski zechciał mocniej przyłożyć muzyka stała by się strawniejsza. Już w tej chwili nie jest tak znów daleko od „Pretty Hate Machine” Nine Inch Nails. Wyrzucić największe „mięczaki” („Fiji”, „Prinsie serce”), dorzucić trochę ostrych riffów i drapieżniejsze brzmienie. Dobrze by to zrobiło tej płycie. Nawet wokale Kukiza nie raziły by tak w tej konwencji.


Kwestonariusz:
1. Najlepszy moment: refren „Sabotażu”
2. Najgorszy moment: Kukiz w całej rozciągłości
3. Analogia z innymi elementami kultury: Que?
4. Skojarzenia muzyczne: Coś między electropopem a elektroindustrialem
5. Kontekst: niskobudżetowe sf z przełomu lat 80 i 90 ubiegłego wieku. Opuszczona fabryka i robot morderca.
6. Ciekawostka: Panowie drugi raz z kolei nie wymyślili tytułu płyty. Hołd dla Petera Gabriela czy pospolite lenistwo?
7. Na dokładkę okładka: ten kiczyk całkiem zgrabnie pasuje do muzyki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz