niedziela, 21 czerwca 2015

95. Azbest: Nobody Sings Dylan Like Dylan

"Potrafiłbym lepiej" - zazwyczaj puste słowa z których nic nie wynika. Czasem kończą się widowiskową porażką. Ale z rzadka okazuje się, że faktycznie można to było zrobić lepiej.

Trad-folkowy kawałek o ginących w pomroce dziejów korzeniach przerobiony przez prekursora heavy metalu. (Tak jakby, ale przester i ogłuszająco głośne granie spopularyzował) stał się jednym z symboli surf-rocka. Niezbadane są wyroki losu. I pomyśleć, że zaczęło się od "Ja nie dam rady zagrać piosenki na jednej strunie? Przytrzymaj piwo!".

Diamanda Galas "I Put a Spell on You" (Screamin' Jay Hawkins)
Jedna z 616 wersji tej piosenki, i jedna z niewielu oddających jej sprawiedliwość. Przeszywający skowyt Diamandy pobudza do myślenia co autor miał na myśli. Czy Jay pisząc "I put a spell on you because you're mine. I don't care if you don't want me." chciał by grano to jako pościelówę? "Be Afraid. Be very afraid.". I jakże znamienne, że ta wersja znalazła płycie "The Singer" pośród diamandowych interpretacji bluesa i gospel.

Świetlicki/Trzaska "Dlaczegóż" (The Beatles "Why Don't We Do It in the Road?")
Zaskakujące, acz jak się okazuje udane duo w zaskakujący acz udany sposób przerabia na swą modłę klasyk duetu Lennon/McCartney.
I nie piszcie, że tak naprawdę Lennon nie miał z tym nic wspólnego - skoro skrzętnie pominąłem informację, że słychać tu też Dymitera to i tym się nie przejmę.
"Zapatrzeni w tańcu, zapatrzeni w siebie, zapatrzeni w słońcu, zapatrzeni w niebie. Wciąż niepewni siebie, siebie niewiadomi pytać wciąż będziemy, pytać po kryjomu. Fuck the police (korowód, korowód). Fuck the police (korowód, korowód, korowód). Chuj w dupę temu co sprzyja dzielnicowemu (korowód). Chuj w... (korowód)."
Because fuck you! That's why.

Pancerne Rowery "Nikt nam nie weźmie młodości" (Czerwone Gitary)
Polska młodzież śpiewa polskie piosenki. Z oryginału wyciśnięto samą esencje i podkręcono do 11 doprawiając serdeczną dawka soczystego gitarowego jazgotu. Heniex na bank pokiwałby z uznaniem głową i podzielił z nimi kwasem.
Korzystając z okazji chciałbym pobiadolić, że zespół ten jest tak zapomniany.

John Cale "Heartbreak Hotel" (Elvis Presley)
Wersja ostateczna - mało prawdopodobne by komuś udało się to zagrać w sposób jeszcze dosadniej oddający rozdzierająco intensywny ból towarzyszący zawodowi miłosnemu. Ból tak dojmujący, ze wydaje się, ze tylko w jeden sposób można go uśmierzyć...

Nick Cave and the Bad Seeds "Wanted Man" (Bob Dylan/Johnny Cash)
Skomponowana przez Dylana z myślą o Johnnym Cashu. Ten zagrał ją jako ładniutką piosenkę przed kajdaniarzami w San Quentin. Cave rozbudował tekst (ileż tupetu trzeba by poprawiać Dylana!) i zagrał ją jako desperacki blues punk. Jeden z mocniejszych fragmentów genialnego "The Firstborn is Dead".

Reverend Bizarre "Gate of Nanna" (Beherit)
Fińska młodzież śpiewa fińskie piosenki. Przerobienie klasyka black metalu na klasowy sabbathowski doom to już coś. A w dodatku zagrać go tak żeby cuchnął diabłem i siarką bardziej niż Beherit? Motherfucker!

John Cale "Hallelujah" (Leonard Cohen)
Dlaczego drugi raz Cale? Bo to współczesny Mozart i jest przynajmniej 2 razy lepszy od dowolnego wymienionego przez ciebie muzyka. I oto dowód - z nudnawego i niezbyt popularnego oryginału Cohena iście alchemiczną zmianą uzyskał piosenkę mogącą wzruszyć masy. Nadużywaną do urzygu trzeba dodać, ale to już nie jego wina.
Trane przytulił mało charakterną piosenkę (schnitzel with noodles - ja, fantastisz!) z topowego wówczas musicalu i zhackował ja w swój sztandarowy utwór. Nie tylko zdobył mu popularność wśród pospólstwa, ale i w później czasach z powodzeniem służył jako drogowskaz w improwizacyjnych poszukiwaniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz